Po wybudzeniu się z drzemki regeneracyjne, powlokłem się na poranną kawę i kanapkę, następnie poprawiłem herbatą, następnie powitałem pierwszą grupę wracającą z nocnego wojażu ( bylo po 560 km, szacun ! ), Chwile posiedziałem wsiadłem na rower i niechętnie oddaliłem się do miejsca parkowania pojazdu, za karę że sie poddałem zlał mnie deszcz.
Zgodnie z planem miało byc 600, wyszlo 300, po dojechaniu na krytyczny punkt kontrolny na 300 km zapadłem w sen umęczonego człowieka i rano nijak nie mogłem się zmusić do dalszej walki. Przełamując niechęć do pedałowania wsiadłem na rower ( o czym w następnym wpisie )
garsć danych cząstkowych :
1 - Białystok - Siemiatycze - 103.70 km - Vsr 30,5 kmh, Vmax 57,9 kmh 2 - Siemiatycze - Kleszczele - 70,37 km - Vsr 26,1 kmh, Vmax 49,0 kmh 3 - Kleszczele - punkt 200 km - 26,23 km - Vsr 18,3 kmh, Vmax 40,8 kmh 4 - Punkt 200 - Juszkowy Gród - 13.22 km - Vsr 19,7 kmh, Vmax 38,1 kmh 5 - Juszkowy Gród - Krynki - 89,15 km - Vsr 18,2 kmh, Vmax 57,9
100 km - w czasie 3:15 200 km - w czasie 7:24 300 km - w czasie 13:10
Załozyłem nowe koło z tyłu, koło na maszynówkach, początek jechało się bosko, ale piękny wynik udaremnił silny wiatr, który jak to zwykle bywa wiał w twarz lub z boku.